5 maja 2017

Święta narodowe


Maj to w wielu krajach Europy miesiąc kumulacji różnych świąt i długich weekendów. Polska pewnie bije wszelkie rekordy, ale i sąsiedzi też świętują. W Holandii te świąteczne dni przypadają jednak zupełnie kiedy indziej.
Próżno szukać tu np. Bożego Ciała, za to mamy Hemelvaart, czyli Wniebowstąpienie. Święto, którego nikt oczywiście nie obchodzi, ale długi weekend zawsze się przyda. Dzień Matki, podobnie jak w wielu krajach (dlaczego w Polsce jest inaczej?) przypada zawsze w drugą niedzielę maja - przynajmniej wszyscy mają czas. Nieznane jest też Święto Pracy - to już byłoby za wiele, bo przecież niedawno Dzień Króla (27.04.), a już zaraz znowu 2 szczególne dni świąt narodowych. I to w przeciwieństwie do Dnia Króla obchodzonych tradycyjnie, "państwowo".

4 maja obchodzone jest Dodenherdenking. W wolnym tłumaczeniu minuta ciszy. A nieco bardziej konkretnym Wspomnienie Zmarłych. Co roku tego dnia dokładnie o 20:00 cały kraj zamiera. Na dokładnie 2 minuty. Całkowita cisza trwa nie tylko przed pomnikiem na Dam w Amsterdamie, gdzie parę minut wcześniej wieńce składa król, rząd i inni oficjele, ale ogarnia radio i telewizję i właściwie wszystkie miasta w całości. Wiele osób zjeżdża o tej porze z autostrady, inni przestają w domu robić cokolwiek, zatrzymują się pociągi, na Schiphol samoloty czekają na start i lądowanie. Kompletny paraliż. A to wszystko takie nasze skrócone Zaduszki i wszystkie wojenne rocznice razem wzięte - wspomnienie holenderskich ofiar wojen począwszy od II wojny światowej. Pragmatycznie jak zwykle: po co marnować cały dzień, ustanawiać jakieś święto wolne od pracy, po co marnować publiczne pieniądze na całodzienne lansowanie się polityków przed pomnikami, jak można załatwić sprawę w 2 minuty, ale za to z należnym szacunkiem i uwagą wszystkich.


źródło

Tę uwagę widać gołym okiem. Od wczorajszego wieczora wszystkie portale medialne i media społecznościowe obiegło to zdjęcie dostawcy pizzy podczas minut ciszy. Przy okazji widać na nim, jak puste w ogóle są w tym momencie ulice.

źródło

I słusznie. Czego jedynie nie rozumiem, to dlaczego ten czas jest tak ważny, że pilnuje go atomowy zegar, a na strażnika tego czasu wyznacza się bardzo poważną osobę. Jakie znacznie ma ewentualna sekunda czy dwie opóźnienia? 

5 maja to z kolei Bevrijdingsdag, czyli Dzień Wyzwolenia. Nazwa jak najbardziej pasuje, nie jakiś tam Dzień Zwycięstwa 8 maja, tylko właśnie wyzwolenia. Bo i zwycięstwa żadnego nie było. Kto nie walczy, nie zwycięża - trochę prowokacyjnie piszę, bo Holendrzy mają swoje wojenne mity. Ale rzeczywiście przecież wolność odzyskali bez własnego udziału, głównie za sprawą Kanadyjczyków (Polacy też swoje cegiełki dołożyli). Kapitulację w dniu 5 maja 1945 z Niemcami w Wageningen też omawiał kanadyjski generał Charles Foulkes, jedynie w obecności holenderskiego księcia Bernharda występującego w roli dowódcy krajowego ruchu oporu. 


Święto świętem, ale żeby zaraz dzień wolny? Nie w Holandii. Niestety, tylko urzędnicy państwowi mają zagwarantowane wolne, reszta musi obejść się smakiem, chyba że ma 5.05. wpisane do zbiorowego układu pracy. Co ciekawe, prawie połowa Holendrów jest tak przywiązana do Bevrijdingsdag, że gotowi są wymienić ten dzień na jakieś święto religijne, np. drugi dzień Zielonych Świąt albo Wniebowstąpienie. Przywiązanie to nie jest tak narodowo-patriotyczne, jak w Polsce - świąteczny nastrój podyktowany jest raczej konstatacją, jak łatwe, przyjemne i dostatnie życie mamy dziś.  

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...